Charakterystyka studiów inżynierskich

Artykuł dodano: 2012-10-26 12:56:01
Czy warto zostać inżynierem? Prawdziwa sytuacja studentów w Polsce, studia inżynierskie- charakterystyka

Czy warto zostać inżynierem? Odpowiedź brzmi tak! Na rynku pracy inżynier jest o wiele lepiej postrzegany przez pracodawców niż licencjat. Jednak przybliżmy nieco prawdziwą sytuacje studiów w Polsce. Nie jest to takie kolorowe jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Dostać się na uczelnie techniczną nie jest trudno, gdyż jest ich stosunkowo wiele, a wysokie progi punktowe zdarzają się w większości przypadków na kilku polskich uczelniach uważanych przez wielu za najlepsze w Polsce. Należy do nich m.in. Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Na inne uczelnie jest się dostać łatwiej, istnieją  kierunki gdzie wystarczy zdać obowiązkowe przedmioty na średnim poziomie około 70% aby się dostać. Nie znaczy to jednak, że tam gdzie progi punktowe są niższe będzie nam łatwo. Na wszystkich kierunkach studiów inżynierskich, czyli takich, gdzie po 3,5 roku można otrzymać tytuł inżyniera, obowiązuje program w którym realizowane są zagadnienia z wyższej fizyki i matematyki co może stanowić problem dla osób, które nie wybrały tych przedmiotów na poziomie rozszerzonym w liceum. Na dodatek aby było śmieszniej, większość profesorów uważa, że liczenie pochodnych, czy całek w matematyce, lub określanie wyznaczników macierzy w fizyce, jest czymś prostym i każdy student powinien to umieć z góry, bez większego przykładania się aby wytłumaczyć zjawisko. Krótko mówiąc wykłady są prowadzone tak, że rozumie je najczęściej tylko sam prowadzący a reszta musi sobie radzić sama szukając wyjaśnienia w książkach. Ćwiczenia nie wyglądają lepiej, Przychodzi doktorek, otwiera swoje znakomite zbiory zadań najczęściej z lat 70-tych, czyta zadanie, a następnie gdy nikt się nie zgłosi dobrowolnie do rozwiązania wywołuje kogoś z listy, a kiedy delikwent nie potrafi rozwiązać zadania, najczęściej otrzymuje punkt minusowy który wlicza się do końcowej punktacja aby zaliczyć dany przedmiot. Gdzie się podziali nauczyciele tacy jak w szkole średniej którzy przynajmniej starali się coś wytłumaczyć? Choć trzeba zaznaczyć, że zdarzają się wykładowcy którym zależy na tym aby każdy go zrozumiał.  Otóż na uczelni liczy się tytuł a nie umiejętności dydaktyczne. Każdy profesor przynajmniej teoretycznie przynosi uczelni prestiż i mimo, że najczęściej jest grubo po 70-ce ma zaklepaną pracę dotąd, dopóki nie będą go musieli na te uczelnie przynosić bo sam już nie da rady. Ciągle się słyszy o reformach w szkołach średnich, gimnazjach, podstawówkach, a dlaczego nikt nie reformuje przestarzałego według wielu systemu nauczania w szkolnictwie wyższym? Dlaczego u nas nie jest tak jak np. w Anglii gdzie studenci mają ściśle dobrane przedmioty do swojego kierunku i na uczelni spędzają tylko 15 godz. tygodniowo a u nas jest to dwa razy więcej? Czyżby absolwenci Oksfordu byli gorzej wyszkoleni i przygotowani do przyszłej pracy niż studenci naszych przeciętnych politechnik? Odpowiedź jest krótka. Nauczycielom akademickim w Polsce jest dobrze tak jak jest i nie chcą oni niczego zmieniać, a kto inny jak nie profesorzy wydają wytyczne ministerstwu i oceniają poziom nauczania w Polsce. Tym samym koło się zamyka. Musi jeszcze minąć co najmniej 20 lat aby w naszym kraju było normalnie i każdej sferze życia.




Więcej artykułów? kliknij tutaj!